niedziela, 20 września 2009

Bękarty Buscha

Następnego dnia, kiedy siedzę ze znajomymi sącząc latte i rozmawiamy o tym filmie, zaczynam nawet dostrzegać jego mocniejsze strony. Świetny montaż, kilka rewelacyjnych scen, a także aluzyjność, intertekstualność, niesamowitość, autoreferencyjność – czyli to wszystko, czym tak podniecali się krytycy filmowi jeszcze w latach 90. Jednak w kinie, podczas seansu, wcale nie widzę w Bękartach wojny tych wszystkich cymesów. Razi mnie fałszowanie historii (i nie chodzi o kilka, pożal się Boże, wymyślonych faktów, lecz o fałsz bardziej fundamentalny, o fałszywy ton). Odrzuca mnie zainscenizowana na ekranie patriarchalna fantazja o wojnie – nie dlatego, że jest jaka jest, lecz dlatego, że narzuca się jako bezalternatywna. Boli zachowanie publiczności, śmiejącej się do rozpuku w co okrutniejszych momentach, kiedy wróg pada trupem.

Są w tym filmie sceny, przy których śmieje się prawie cała sala. Są na widowni widzowie (moje ucho wyławia kilku), śmiejący się częściej niż pozostali, właściwie cały czas. I są sceny, w których śmiech pojawia się na ekranie: podczas premiery (nakręconej przez samego Goebbelsa) propagandówki Duma narodu w paryskim kinie to siedzący w loży Hitler zaśmiewa się do łez, ilekroć na ekranie pada trupem amerykański żołnierz. I jeszcze śmiech Szoszany, żydowskiej mścicielki, wypełniający płonące kino, z którego bezskutecznie próbuje wydostać się niemiecka publiczność. Bawimy się w palenie nazistów... Czy śmiech Szoszany różni się czymś – poza skalą – od śmiechu Hitlera? A śmiech wypełniający salę kinową wokół mnie? O ile nie zagłuszają go salwy śmiechu z ekranu... Są momenty, kiedy czuję się tak, jakbym siedział w warszawskim kinie na Chmielnej otoczony całą rzeszą małych Hitlerów.

A może II wojna światowa służy tu tylko jako kostium, aby opowiedzieć o wojnach Busha? Świadczyłaby o tym zwłaszcza jedna scena: gestapowiec i przebrany za esesmana amerykański żołnierz szachują się nawzajem, siedząc przy stole we francuskiej tawernie i trzymając pistolety wycelowane w jądra przeciwnika. Taka właśnie patriarchalna fantazja przyniosła nam w ostatnich latach Afganistan i Irak, Abu Ghraib i Guantanamo... Także w Bękartach wojny Amerykanie mają rację po prostu dlatego, że są Amerykanami i do tego mają jaja. Widzowi pozwala się też wierzyć, że USA zawsze były po stronie żydowskich ofiar. Tym samym wymazuje się winę Amerykanów wobec uchodźców, przed którymi zatrzaskiwano drzwi przez całe lata 30. Podobnie puszcza się w niepamięć fakt, że nawet podczas wojny Departament Stanu nie zdobył się na publiczne potępienie trwającej Zagłady Żydów. Ale może to nieważne, bo Holokaust nie jest tu tematem, a tylko metaforą? Ale w takim razie jedyna lekcja z filmu byłaby taka, że wobec absolutnego zła trzeba samemu być bardzo okrutnym, nie wahać się przed torturowaniem ludzi i nie przejmować tym, że ktoś płacze. Co jeśli utopijna nadwyżka II wojny światowej rozświetla i usprawiedliwia w ten sposób wojny początku XXI wieku? Bez względu na to, czy II wojna światowa i Holokaust są tu tematem, czy kostiumem, czy tylko pretekstem do wyrafinowanych zabaw z kamerą, naprawdę mniejsza o to – sam Bush nie nakręciłby tego lepiej.

Być może to miała być tylko zabawa, co jednak z tymi, których po prostu bawił rechoczący z ekranu Hitler, a nie dostrzegli w nim lustrzanego odbicia własnego śmiechu? A jeszcze bardziej z tymi dobrze ułożonymi mieszczańskimi widzami, którzy – zaaferowani rozszyfrowywaniem filmowych kodów i cytatów (punkt za każdy cytacik! „bingo”!) – nie rozpoznali w zachowaniu publiczności bezpośredniego cytatu z ekranowego Hitlera? Jedni i drudzy są, nie da się ukryć, nad wyraz pocieszni... Ale może tu tkwi właśnie krytyczny zamiar filmu, może mówi on nam: "wszyscy jesteście bękartami Buscha"? Nie wykluczam takiego przekazu, stawiam jednak dolary przeciw orzechom, że koniec końców nie dotrze on do adresata.

czwartek, 17 września 2009

Transformacja w Polsce i nie tylko

Czy jest nam lepiej po przemianach ustrojowych w 1989 roku? Nagranie programu Subiektyw w Tok FM. Udział wzięli: Jacek Kucharczyk (ISP), Adam Ostolski (KP). Prowadzenie: Ewa Wanat. [mp3]
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...